W ubiegłym roku, według raportu firmy badawczej REAS, w 6 największych ośrodkach miejskich w Polsce, sprzedano niemal 65 tysięcy mieszkań. Oferta była (i wciąż jest) bardzo bogata, a to dla kupujących nowe mieszkania deweloperskie bardzo dobra wiadomość. Jak jednak przebrnąć przez proces decyzyjny i na co zwrócić uwagę? Jakie mieszkanie wybrać i gdzie?
Choć głównym determinantem, który w ostatecznym rozrachunku wpływa na nasze decyzje jest zawsze posiadany budżet i ewentualnie zdolność kredytowa, to jednak warto odpowiedzieć sobie na kilka ważnych pytań nim zaczniemy poszukiwania idealnego mieszkania. Dzięki wiedzy ekspertów dewelopera PCG z Wrocławia, poznamy wskazówki jak przygotować się do procesu wyboru idealnej inwestycji pod nowe miejsce zamieszkania.
Lokalizacja mieszkania – w centrum czy na obrzeżach?
Prosta odpowiedź nie istnieje, a jak uwielbiają mawiać prawnicy… „to zależy”. Indywidualne preferencje są tutaj bowiem kluczowe i raczej wynikają one po prostu ze stylu życia, charakteru i hobby przyszłych mieszkańców. Jedni są „zwierzętami miejskimi” i nie wyobrażają sobie długich dojazdów do pracy z obrzeży, a dodatkowo nie posiadają jeszcze dzieci. Inni np. zamieszkali we Wrocławiu przeprowadzając się z mniejszego miasta lub wsi, gdzie życie co do zasady płynie wolnej i nie potrzebują miejskiego gwaru i bliskości centrum na co dzień. Sama lokalizacja ma jednak ogromny wpływ na cenę przyszłego mieszkania. Dziś mieszkania na obrzeżach wciąż kosztują nawet 5 000 zł/m2, natomiast w centrum – do 3-4 km od Rynku – trudno już znaleźć nowe mieszkanie za mniej niż 7 000 zł/m2, a najczęściej cena przy obecnych realiach dochodzi już do 10 000 zł, a nawet 20 000 zł za każdy metr kwadratowy w inwestycji premium. Jak łatwo obliczyć za np. 400 000 zł poza centrum możemy mieć ok. 60-70 m2 przestrzeni życiowej, a w ścisłym centrum będzie to ok. 35-40 m2. Zatem coś kosztem czegoś, a jak widać może być to różnica nawet 2 pokoi w całym mieszkaniu.
Metraż mieszkania – jak duże powinno być mieszkanie?
Warto odpowiedzieć sobie na kilka pytań – jakie są nasze potrzeby dziś, jak będzie się to kształtowało „jutro”, czy planujemy dzieci i kiedy, czy chcemy mieć czworonożnych pupili w domu, a być może za moment będziemy musieli opiekować się najstarszymi członkami naszej rodziny. Wybór mieszkania powinien być zatem bardzo świadomy. Dodatkowo zindywidualizowany i oparty wprost na potrzebach. Najczęściej wybierane, a przez to i budowane mieszkania to te 2-pokojowe i nieco mniej, 3-pokojowe, czyli tzw. mieszkania „na start”. Idealnie widać to było w inwestycji Nova Sołtysowicka 29, które PCG realizuje od 2017 roku. Osiedle skierowane głównie do ludzi młodych, z rozwiniętą infrastrukturą dla rodzin wokół, cieszy się wielkim zainteresowaniem, tak w gotowym już I etapie, jaki i realizowanej obecnie II części. Duży wybór mieszkań ok. 40 – 50 metrów kwadratowych dla młodych rodzin to konieczny minimalny metraż do założenia rodziny i do mieszkania na najbliższe 5-10 lat. Ale jednocześnie to samo mieszkanie może być idealne „na dłużej” dla pary, która nie chce posiadać dzieci lub dla coraz większego grona osób, które po prostu chcą być singlami. Standardowo większe mieszkania wybierają albo już rodziny ze wzrastającymi pociechami albo takie, które wiedzą, że ich rodzina będzie wyglądać jak znane „modelowe” 2+2, 2+3 lub więcej. Stąd przekrój mieszkań w większości inwestycji zakłada także część mieszkań dużych, które zwykle posiadają albo ogródek na parterze albo są dwupoziomowe, z chętnie wybieraną antresolą na ostatniej kondygnacji – co daje też namiastkę domu jednorodzinnego w mieście – często bez skosów wewnątrz.
Wybór mieszkania – nowe czy używane?
Wielu klientów stoi także przed ważną decyzję – na jaki rynek postawić – mieszkanie z rynku pierwotnego od dewelopera czy też używane mieszkanie z rynku wtórnego. I w jednym i drugim przypadku mamy plusy i minusy. Rynek pierwotny to wolność wyboru i jest skierowany przede wszystkim do osób, które nie muszą zamieszkać w nowym miejscu „od zaraz”. Chyba, że postawią na nowe, gotowe mieszkanie, które deweloperzy mają także w swojej ofercie – jednak w ograniczonym stopniu. Tu rządzi zasada – im wcześniej kupimy tym lepiej wybierzemy, bowiem po prostu oferta będzie szersza. Minusem w przypadku rynku pierwotnego jest często czas oczekiwania na wybudowanie mieszkania, a później także jego wykończenie. Sama aranżacja może być bowiem też czasochłonna i dość nerwowa – ekipy wykończeniowe raczej nie czekają na zlecenia z założonymi rękami, a na tych dobrych fachowców trzeba (i warto) poczekać. Chyba, że oddajemy sprawę w ręce specjalistów, czyli pracowni projektowej. Co ciekawe, np. PCG deweloper sprzedaje ponad połowę mieszkań w „opcji pod klucz”, które projektowane są indywidualnie z klientem i wykańczane przez wrocławską pracownię Partner Design.
Z drugiej strony jest rynek wtórny, na którym nie brakuje perełek. Mieszkania, w zależności od daty wybudowania, są w większości w dobrym stanie, a często także znaleźć można np. lokum w 3-4 letnim budynku, które jest, co prawda, używane, ale wygląda jak nowe. Wykończenie jest wciąż „trendy”, a mieszkanie takie jest gotowe do zamieszkania od zaraz. I to jest jeden z plusów. Często mały lifting wystarczy by dostosować przestrzenie pod siebie. Tutaj rynek jest jednak nieco mniejszy, ale wciąż na tyle duży by dobrze wybrać. Dodatkowy i nieciekawym minusem takiej transakcji jest podatek PCC (podatek od czynności cywilno-prawnych), który wynosi 2%, czyli – dla przykładu – lekko licząc, dla w/w mieszkania o wartości 400 000 zł, trzeba dodatkowo zapłacić 8 000 zł podatku jako kupujący + oczywiste koszty notarialne. Plusem jest to, że banki bardzo dobrze patrzą na takie transakcje, o ile księga wie… czysta jest… czysta. Rzeczoznawca współpracujący z bankiem widzi bowiem od razu, że dana nieruchomość stoi, jaki jest jest stan, jak jest wyposażona i że takie mieszkanie stanowi dość pewny przedmiot kredytowania, a jednocześnie zabezpieczenie dla banku.
Jak sfinansować mieszkanie?
I jeśli już przy finansach jesteśmy to warto wspomnieć o możliwościach. Najprostsze i najszybsze to oczywiście gotówka – oszczędności, darowizny od rodziny na zakup mieszkania, spadek i przeznaczenie pieniędzy na cele mieszkaniowe. Tutaj nie ma większych opłat „dodatkowych”, a transakcje są niezwykle proste i przejrzyste. Przy posiadaniu całości pieniędzy na zakup, często można też negocjować cenę nieruchomości i rabaty – tak na rynku pierwotnym, jak i wtórnym. Wciąż jednak wielu klientów, szczególnie przy obecnie dobrej kondycji gospodarki i niskich stopach procentowych, decyduje się na kredyt hipoteczny – nawet jeśli posiadają gotówkę. Tutaj jednak koszty są większe, ale w czasie może okazać się, że gotówka „pracująca” w innym miejscu, przyniesie nam więcej pożytku niż dodatkowe koszty kredytowe. A tutaj liczyć trzeba się m.in. z prowizją za udzielenie kredytu, odsetkami – których wysokość zależy od kilku czynników – np. wysokości wpłaty własnej, okresu kredytowania, modelu kredytowania (raty stałe lub malejące), a także np. obowiązkowymi ubezpieczeniami. Czasami warto pożyczyć więc od rodziny nieco pieniędzy niż kredytować całość w banku i pogodzić się z wyższymi opłatami dzisiaj, na poczet niższych rat później – czyli wybrać tańszy kredyt malejący, gdzie w całym okresie spłaty można oszczędzić nawet 30 000 – 40 000 zł (dla mieszkania za 400 000 zł). Same warunki kredytowe także mają znaczenie, np. możliwość bezprowizyjnej wcześniejszej spłaty czy możliwość nadpłacania kredytu, który zmniejszy jego koszt ogólny. Odszedł nam problem jeden problem – zagwozdka z wyborem waluty. Niemal 100% kredytów udzielanych jest teraz w polskim złotym, chyba że kupujący zarabia w obcej walucie, ale takie kredyty są przez bank i tak mniej chętnie widziane.
Kupować czy czekać?
Kupować! Małe prawdopodobieństwo, że ceny mieszkań będą spadać, więc na nieruchomości trudno stracić. To zawsze niezła lub dobra inwestycja i lokata kapitału. Niezwykle bezpieczna, a zarazem elastyczna – zawsze można mieszkanie sprzedać, a w większości przypadków będzie to sprzedaż z zyskiem. Mieszkania nie da się też ukraść, więc możemy spać spokojnie, co nie ma zastosowania np. w kosztownych ruchomościach. Dodatkowo rynek nie reaguje gwałtownie, jak np. w przypadku giełdy, gdzie niespodziewana zmiana może nas dotknąć niemal z dnia na dzień. Zatem czy rynek wtórny czy pierwotny, czy 40 m2 czy 60 m2, jeśli stać nas na mieszkanie za gotówkę lub na kredyt. Bez obaw. Kupujmy.